Księga Syracydesa 27
"Dwie rzeczy zasmucają moje serce, a trzecia wzbudza gniew:
wojownik pozbawiony utrzymania,
ludzie roztropni doznający pogardy,
ten, kto od prawości przechodzi do grzechu".
Dobry wieczór moi Kochani!
Na początku chciałabym was przeprosić za brak wczorajszego wpisu, ale projekt semestralny dawał mi w kość i nie byłam w stanie nic napisać... Ponadto pojawiają się u mnie już kryzysy adwentowe. Od dwóch dni nie wstaję na Roraty, a wczoraj nie otworzyłam Słowa Bożego. Możecie powiedzieć - hipokrytka- nawołuje do czuwania, a sama ma kryzys czwartego dnia, ale na tym chyba polega zmaganie się z samym sobą. A jak wy dajecie radę? MAM NADZIĘJĘ, ŻE MACIE WIĘCEJ SIŁY I WYTRWAŁOŚCI NIŻ JA ! Będąc z wami szczera, zatraciłam się ostatnio w studiowaniu, oddalając- znowu- walkę o NIEBO na drugi plan. Ale dziś przychodzę z dobrą nowiną, bo odzyskałam mój zapał do porannego wstawania i chodzenia z lampionem na RORATY! Nie wiem, czy u was też spadł śnieg, ale u mnie dość solidnie pruszył i jestem taka SZCZĘŚLIWA ! Dzieci powychodziły na sanki, lepić bałwany, na ulicy szło się nie wywalić! Pierwsze co to podziękowałam za to Bogu i Maryi, bo dają nam piękne rzeczy do podziwiania! Nie wiem, co na to kierowcy, ale ja nie mogę doczekać się mojej pierwszej zimowej jazdy! Powiem wam, że wystarczyła tak prosta rzecz, jak śnieg, który nie pojwiał się u nas od dobrych dziesięciu lat, a ja odzyskałam nadzieję i siłę. Dlatego bardzo, bardzo chciałam się z wami tą radością podzielić!
Dziś otworzyłam Pismo Święte na Księdze Syracydesa, a szczególnie dotknął mnie fragment " ten, kto od prawości przechodzi do grzechu". Od roku przechodzę dość solidną przemianę. Od kiedy wybuchła pandemia, zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, że Pan już jest blisko, a ja nie jestem na to zupełnie gotowa. Zaczęłam regularniej sie spowiadać, walczyć z poszczególnymi grzechami i szerzyć Ewangelię - czego skutkiem jest chociażby ten blog. Kiedyś zdawało mi się, że mogę sobie pozwolić na grzeszenie, bo przecież PAN Bóg i tak mi wybaczy, jest taki miłosierny. A potem pomyślałam, że gdybym biła mojego tatę w miejce, które go boli, dlatego, że wiedziałabym, że on w swojej miłości mi wybaczy, to jaką byłabym córką? Tak samo jest z Bogiem, nasze grzechy Go ukrzyżowały, więc ja takim swoim zachowaniem, zadawałam Chrystusowi kolejny cios na krzyżu, wbijałam mu kolejnego gwoździa, w jego słabe, poranione ciało, ze świadomością, że mi wybaczy. I teraz staję przed sobą w prawdzie i zadaje sobię pytanie "Co ze mnie za córka?". Zadaje ciosy "osobie" , którą rzekomo kocham. I tym sposobem wyprowadziłam się z tego jakże błędnego myślenia. Dziś , moi drodzy chciałabym was zachęcić do tego , abyście podjęli refleksje nad tym, co uczyniliście drugiemu człowiekowi podczas całego swojego życia. Wyobraźcie sobie wasz dzień Sądu Ostatecznego, w którym pokazujecie Bogu wasze dłonie. Czy będą na nich dobre uczynki miłości, czy raczej będą puste?
Od dłuższego czasu, co dany okres czasu zawierzam się Matce Bożej w Częstochowie. Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszeliście o zawierzeniu rodziny Maryi. Jeśli nie, to tutaj podsyłam link i zaraz opowiem, dlaczego warto w niego wejść : https://bractwokrolowejpolski.pl/zawierzenia/ . A więc... mięsiąc temu poprosiłam Maryję o to, abym mogła odpokutować swoje winy już tutaj, na ziemi i widzę, że coraz bardziej dosięga mnie nienawiść ze strony świata, za głoszenie Ewangelii, więc myślę, że idę w dobrym kierunku! Chciałabym wam, powiedzieć, że gdy oddacie całego siebie Maryi , to ona będzie działać w waszym życiu ogromne cuda! Naprawdę! Powierzcie jej każdy swój dzień, a nie pożałujecie. Dla lata temu w lutym/marcu na zawierzeniu napisałam, że chciałabym znaleźć dobrego chłopaka, którego imię zaczynałoby się na literę M , i żebym została jego dziewczyną do końca czerwca. Tak o podałam sobie datę , litera imienia może nie przypadkowa, ale no szansa na znalezienie takiego faceta raczej mało prawdopodobna. Mijał luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec... A mojego księcia na literę "M", jak nie było tak nie ma. W połowie czerwca już nie wierzyłam zupełnie w to, że może coś się zdarzyć. I w okolicach 20 czerwca poznałam pewnego chłopaka - Mateusza, a tydzień później 28 czerwca zostaliśy parą i jesteśmy nią do dziś! Cały czas dziękuję Maryi za tak dobrego chłopaka i zawierzam jej nasz związek, prosząc o łaskę czystości do ślubu. Czekam już jedynie na oświadczyny ! Na YouTubie możecie pooglądać świadectwa braci i sióst z każdego miesiąca i zobaczyć, jakie cuda Matka Boża działa w życiu człowieka, który jej się bezgranicznie odda. Jeżeli macie trochę czasu , to naprawdę warto! Może jesteście samotni, pragniecie dziecka, czy lepszej pracy. Zaufajcie, a będzie wam dane! Proście, proście i dziękujcie. Dlatego, pełna nadzieji, mówię wam dziś - ODWAGI! Naprawdę , walczcie o Królestwo Boże i nawracajcie się! Kochajcie, ufajcie i nieście światło, tam , gdzie zapanował zmrok, aby dać szansę radowania się innym! A teraz idźcie już spać, żeby wstać rano na RORATY!
Niech wam Bóg i Maryja błogosławią!